Pewnego dnia przed świętami wydarzyła się pewna, niesamowita przygoda. Święta Bożego Narodzenia tuż tuż… W sklepach, domach już czuć klimat świąt. Zapach mandarynek, kolorowe wiszące lampki, stojące choinki na sprzedaż. Jadąc po upominki dla całej rodziny spotkałem pewnego, ciekawego człowieka. Wyglądał na starszego mężczyznę z siwą brodą oraz włosami i z grubym brzuchem. Sprzedawał używane zabawki. Ludzie, przechodząc obok się z niego śmiali. Podszedłem do niego.
-Dzień dobry jak panu święta mijają?- zadałem pytanie.
-Witam serdecznie, a bardzo źle ,a tobie młody człowieku? – odpowiedział mi .
-Jest w miarę dobrze – powiedziałem .
-To wesołych świąt życzę-odrzekł smutno.
-Wesołych świąt- mruknąłem.
Wstrząsnęła mną ta cała sytuacja, że ludzie się z niego śmiali, dlatego poszedłem do sklepu, kupiłem mu kilka drobnych upominków. Tak jakby zrobiłem mu prezent. Przyszedłem do niego ponownie i wręczyłem mu prezent. Pan się bardzo ucieszył wręcz ze szczęścia się popłakał.
– Młody człowieku odwdzięczę się tobie- powiedział szczęśliwy i odszedł.
Przed kolacją wigilijną rodzice pojechali po jakieś ostatnie składniki do potraw . Siedząc w pokoju, usłyszałem, że ktoś chodzi po domu. Zszedłem na dół i zobaczyłem tego samego Pana, wyciągającego z ogromnego worka pełno prezentów dla wszystkich.
– Witam ponownie, jak się Pan tu dostał? – zapytałem zaskoczony.
– Przez komin, Wesołych świąt! – i z hukiem opuścił nasz dom z powrotem kominem.
Długo przecierałem oczy ze zdumienia, zastanawiałem się czy to sen, czy rzeczywistość.
Jedno jest pewne- warto pomagać, bo dobro wraca.
Autor Eryk Dułak kl.8